
Mit czeskiego pochodzenia
Pod koniec XIX wieku budząca się świadomość narodowa Czechów szukała usilnie własnych bohaterów. Odkurzono więc stare gazety i przypomniano sobie o wynalazcy z początku stulecia. Napisano o Bożku parę artykułów i bez zbędnego namysłu dorobiono mu czeskie pochodzenie. Filolodzy zdawali się nie dostrzegać, że nazwisko utworzone od czeskiego słowa „boh” brzmi Bużek. Konstruktor nie był Niemcem ani Austriakiem, zatem z punktu widzenia XIX-wiecznych władz austriackich, był kimś zdecydowanie mniej ważnym, a Polska nie istniała. Zatem nie było komu sprostować pomyłki. Tym sposobem wynalazca podzielił los Skłodowskiej, Ciołkowskiego, Sikorskiego, Chopina, Niżyńskiego, Orłowskiego, Conrada i wielu innych wybitnych Polaków, którzy żyli i tworzyli poza Polską.Fakty
Na podstawie ksiąg metrykalnych nietrudno dziś dowieść, że Bożek urodził się 28.02.1782r. w polskiej rodzinie katolickiej, osiadłej co najmniej od początku XVIII wieku w Bierach pod Cieszynem. Świadczą o tym zachowane parafialne księgi metrykalne z Grodźca. Grodzieckie Koło Macierzy zebrało szereg dokumentów z młodości wynalazcy. Dziś wiadomo, że rodzicami jego byli Mikołaj i Magdalena z domu Duda, a sąsiadami: Kosińscy, Raki, Gandorscy, Gruszczykowie i wiele innych rodzin o polskich nazwiskach. Wzrastał w kulturze polskiej na terenie, który zamieszkiwało od pradziejów lechickie plemię Golęszyców, budowniczych Polskiej Ostrawy (obecnie miasto należy do Czech). O trwałości kultury polskiej we wsi Biery świadczy fakt, że w jej opisie z roku 1804 ks. Reingard Kneif zauważa, że ludność mówi jedynie po polsku, zaś ostatni spis austriacki z 1900 roku wymienia na tym terenie 436 osób polskojęzycznych i 8 osób niemieckojęzycznych. Z dokumentów wiemy, że niemiecki nauczyciel młodego Bożka, ks. prof. Szersznik, widząc, że młodzież szkolna mówi po polsku, śle list do władz austriackich z prośbą o zgodę na nauczanie z polskich podręczników! Na fasadzie budynku jego szkoły widnieje napis powstały z inicjatywy ks. Szersznika: “Dla sztuk pięknych wystawiła nieulękła hojność cesarza rzymskiego Franciszka II, kiedy francuz zbliżał się do Wiednia, powiększyła wielkoduszna szczodrość księcia cieszyńskiego Alberta 1802.” W tej szkole w 1803r Bożek zdaje maturę.


O polskim wynalazcy
Pierwszy polski artykuł o wynalazcy napisał ks. Józef Londzin w 1917r. w Gwiazdce Cieszyńskiej. Później w 1932r. Zofia Kossak (twórczyni Żegoty) napisała o Bożku opowiadanie „Czarodziej”, natomiast Gustaw Morcinek, wybitny śląski prozaik, wydał w 1937r. opowiadanie „Młynarczyk z Bierów”. Bożków na tym terenie mieszka po dziś dzień wielu, ale jak powiedział mi prezes „Buskowianki” i właściciel zamku w Grodźcu, Michał Bożek: „Malkontentów i tak nie przekonamy”.Początki
Bożek na początku swej kariery konstruował maszyny o różnych zastosowaniach, protezy i zegary. Jeden z zegarów do 1984r odmierzał czas w Czeskim Instytucie Astronomicznym.
Postrzygaczka do tkanin

Jeden z zegarów Bożka – oddany w 1829r. Hradec Kralowe

Samochód parowy
W 1809r Bożęk żeni się z Józefiną Lang i zostaje zatrudniony na praskiej politechnice jako mechanik. Tam, pod opieką prof. von Gerstnera budował modele maszyn parowych. Sam pomysł budowy pojazdu o napędzie parowym nie był nowy. Wynalazki: Newcomena (1705), Watta (1763) poprzedziły ciągnik parowy Cugnota (1769), pogłębiarkę samobieżną Evansa (1804), parowozy Hedleya (1814) i Stephensona (1814), no i oczywiście dwunastoosobowa „lokomotywa drogowa” na 2,5-metrowych kołach Trevithicka (1804).


Próby rekonstrukcji

Jak kierowany był pojazd?
W tym miejscu musimy już zdać się na domniemania. Zapewne odbywało się to tak, że po rozgrzaniu kotła, kierowca siadał na koźle i uruchamiał zawór doprowadzenia pary. Przedtem jednak musiał zadbać, by suwaki rozrządu były ustawione we właściwej pozycji, bowiem w przeciwnym razie samochód mógł równie dobrze ruszyć do tyłu. Tak więc kierowca musiał obrócić ostrożnie zawór uważając jednocześnie, by się nie oparzyć, gdyż temperatura pary przy ciśnieniu roboczym mogła ociągać nawet 150 °C. Samochód ruszał i wówczas kierowca chwytał oburącz rumpel i manewrował pojazdem skręcając przednią osią. Nie było to zadanie łatwe ani lekkie, gdyż siły działające na rumpel na wyboistej drodze były niemałe. Dla ich złagodzenia koła przednie musiały mieć znaczną średnicę, porównywalną ze średnicą kół tylnych. Pozornie, plakacik tego nie oddaje, lecz po wykonaniu stosownych rzutowań rysunku i po jego obróceniu, ukazują się rzeczywiste proporcje kół.
Przeniesienie napędu
Na plakacie widać, że koła były dziesięcio-szprychowe, okute stalową opaską. Dziś kołodzieje mają tylko dwunastoszprychowe podzielnice i gdy zacząłem im jeszcze opowiadać o „szybistości” koła czyli przesunięciu płaszczyzny obręczy względem płaszczyzny podziałowej piasty, to od razu się zorientowałem, że będę musiał sam Buksa się za nie zabrać. Jedynie buksy udało mi się wykorzystać od innych kół. Wiadomo, że koła drewniane były pochylone pod kątem kilku stopni w stosunku do gruntu. W przednich kołach takie rozwiązanie było korzystne, lecz w tylnych już nie – z powodu przenoszenia napędu. W pojeździe jadącym po łuku, sprzężone koła osi tylnej wymagają mechanizmu różnicowego. Bożek był konstruktorem zegarów, w których sprzęgło zapadkowe to podstawa. Łatwo je zastosować do separacji napędu kół. Jednak postanowiłem zaryzykować i zastosowałem w replice przeniesienie napędu na koła sprzęgłem ciernym dociskanym nakrętką. W ten sposób koło zabiegowe rozkręcało sprzęgło, a koło wewnętrzne napędzało pojazd. Podczas prób terenowych okazało się jednak, że na trawie koło zabiegowe doznaje lekkiego poślizgu i nie rozkręca się.Chwila prawdy
Po przeprowadzeniu wstępnych prób, zaprosiłem przyjaciół z klubu CAAR, by w dwusetną rocznicę pokazu – 26 września 2015 roku odbyć premierową jazdę z pasażerami. Podgrzewanie wody w kotle zajęło blisko godzinę. Gdy zawór bezpieczeństwa zaczął posykiwać – puściłem maszynę w ruch. Samochód od razu ruszył „pełną parą” osiągając znaczną prędkość, co wobec trudności w kierowaniu krótkim rumplem, stało się dosyć niebezpieczne. Musiałem przykręcić zawór pary, by spowolnić jazdę i udało mi się przejechać około 300 metrów.
Okazało się, że źle rozłożyłem węgle w palenisku. Po naprawieniu błędu, kolejne jazdy próbne dały już dużo większe zasięgi. Na koniec naszej zabawy, koleżanka klubowa Maja Zwolska ”pożegnawszy się z rodziną” usiadła za rumplem i wjechała na karty historii jako pierwsza kobieta, która kierowała repliką samochodu Bożka ?. Mój samochód na parę wymaga jeszcze wielu regulacji a ja – doświadczenia. Wiem już, że na jednym zalaniu wodą można go używać przez około godziny, lecz nie opanowałem jeszcze właściwego sposobu rozkładana i rozpalania węgla tak, aby skrócić przerwy na podgrzewanie pary. Pozytywnie zaskoczył mnie natomiast fakt, że po zamknięciu zaworu sterującego, samochód zwalnia na tyle gwałtownie, że w zasadzie nie trzeba używać hamulca. Na wiosnę zamierzam kontynuować naukę obsługi pojazdu.
Waza z Bronocic (k. Kielc) 5500 lat.

Najstarszy wizerunek pojazdu. „Rower” 1818r. Ta konstrukcja uzmysławia jakim wynalazkiem był samochód Bożka.

Filmy z prezentacji:
Samochód parowy Józefa Bożka 1815r
w mojej siedzibie wrzesień 2015:
w Otwocku 16.04.2016r:
na Warsaw Oldtimer Show w Nadarzynie:
Najstarszy samochód – pokaz w Jaworzynie 2016:
Naukowa Kawaleria- film o polskich wynalazcach:
Artykuł powstał głównie w oparciu o informacje uzyskane z Muzeum Ziemi Cieszyńskiej Koło w Grodźcu, informacje i plakat z Muzeum Technicznego w Pradze, artykuł dr. Frantiska Jileka w Kwartalniku Historii Nauki i Techniki 10/4 1965 – Józef Bożek, pionier maszyn parowych w Czechach, książki A. Kuby i J. Hausmana Dzieje Samochodu KAW 1989, książki Józef Bożek M. Makowski i I. Skrzyżala Koło Macierzy Ziemi Cieszyńskiej 2015
FB: Polski samochód ma 200 lat www.automuzeum.org[/html]